Oto roślina, która stała na parapetach u dinozaurów (jeśli miały ogrodnicze zainteresowania, bo przecież nic o tym nie wiadomo). Czasy prehistoryczne spowija mgła tajemniczości. A także chmura wulkanicznego pyłu. Według wyliczeń paleontologów sagowce istnieją na naszej planecie od 318 milionów lat. Na dodatek przez cały ten czas ich forma uległa znikomym przemianom – przecież doskonałości nie trzeba poprawiać.

DOMOWY DINOZAUR

Kiedy historia rodu sięga daleko w przeszłość nic dziwnego, że z każdego okazu sagowca emanuje dostojny spokój. W okresie jurajskim dominowały w lokalnym krajobrazie. Rośliny te, na pierwszy rzut oka przypominające palmy, rosną i rozwijają się w niezwykle rozważnym tempie. Nic dziwnego, bowiem mają na to mnóstwo czasu – niektóre gatunki z łatwością wegetują nawet i tysiąc lat. Zatem jeśli ktoś postanowił zapewnić ciągłość dziedziczenia ponad 10-ciu pokoleniom w rodzinie, polecamy naszym Czytelnikom roślinę doniczkową z tradycjami – Cycas revoluta.

Król sago tworzy piękną, metrową rozetę pióropuszowych, lśniących liści, które po przejechaniu wzdłuż palcem, wydają odgłos podobny do gry na grzebieniu. Pochodzi z południowych rejonów Japonii, gdzie figuruje pod nazwą “sotetsu“.

Uprawiany w lekkim, dobrze zdrenowanym podłożu ma niewielkie wymagania, skupiające się głównie na dużej ilości rozproszonego światła. Latem donicę z Cycas warto wystawiać do ogrodu lub na taras. Uwaga: Blednące liście to znak, by przestawić roślinę trochę dalej od palącego słońca. Żółknięcie liści sygnalizuje nadmierną wilgoć – zaprzestajemy podlewania, aż podłoże przeschnie.

TROPIKALNA DIETA

Współcześnie natrafimy na sagowce przemierzając tropiki. Spotkamy je w pełnym słońcu na jałowym piachu i żwirze, a także w załomie surowej skały, skryte w cieniu. Niektóre rosną w deszczowych lasach, na bagnach a wyjątkowo odporne gatunki spotkamy nawet w strefie brzegowej oceanów, bowiem nie zważają one na zasolenie podłoża. Pomocą w przetrwaniu służą im symbiotyczne cyjanobakterie, pozwalające syntezować azot w strefie korzeniowej.

Co ciekawe, w wielu krajach sagowce stanowią cenne źródło skrobi dla urozmaicenia lokalnej diety – ciekawe, ponieważ każda część rośliny zawiera silne toksyny… Szczególnie czerwone owoce, które podjadają np. australijscy Aborygeni. Jednak zanim owoc wyląduje w żołądku, podlega prażeniu oraz moczeniu, w celu unieszkodliwienia toksyn. Czy dinozaury o tym wiedziały?

Oto roślina, która stała na parapetach u dinozaurów (jeśli miały ogrodnicze zainteresowania, bo przecież nic o tym nie wiadomo). Czasy prehistoryczne spowija mgła tajemniczości. A także chmura wulkanicznego pyłu.

CO NIE ZABIŁO, TO WZMOCNI?

Jednak przetrwawszy miliony lat, populacja sagowców w ostatnim czasie stale maleje – dzięki pewnym dwunożnym ssakom, dewastującym ich naturalne stanowiska. Na szczęście niektórzy z przedstawicieli tego młodego gatunku budują szklarnie, w których chronią ostatnie okazy wymarłych w naturze gatunków… Ciekawa ekspozycja, dedykowana rodzajowi Cycas znajduje się całkiem niedaleko, bo w Uniwersyteckim Ogrodzie Botanicznym w Pradze (Czechy). Wiele sagowców w łagodniejszym klimacie introdukuje się także z powodzeniem w roli roślin ogrodowych, odpornych nawet na niewielkie przymrozki -10oC.

Podobne wpisy