Lekkie jak śnieżny puch. Zwiewne i ulotne, kołysane i porywane powiewami wiatru. Ogrodowe puchatki puszą się, mruczą i zachęcają do głaskania. Niektóre zabieramy do domu, do wazonu. Z innych stworzymy sylwestrowe dekoracje. A jeszcze inne sprawiają, że śnieg spada w maju.

8 OGRODOWYCH PUCHATKÓW

1 Trawa pampasowa ( Cortaderia sp.)

Jej owocostany śmiało mogą konkurować ze strusimi piórami. Stroimy nimi wazony, tarasy, wijemy wieńce i podwieszamy pod sufitami florystyczne arcydzieła w stylu boho. Jeden owocostan okolczu zawiera nawet 100 000 nasion, każde otulone troskliwie puszkiem.

2 Nawłoć kanadyjska ( Solidago canadensis )

Całe połacie, porośnięte inwazyjnym przybyszem z Kanady, zamieniają się stopniowo z żółtych łanów w płowe, puchate dywany. Im więcej, tym efekt staje się bardziej urzekający. Przestrzegamy jednak przed zapraszaniem nawłoci do ogrodu – szybko zdominuje nie tylko całą rabatę, ale każdy, nawet już zarośnięty skrawek – wiele roślin przegra walkę z mocnymi kłączami nawłoci.

3 Topola biała, czarna, osika ( Populus sp.)

W maju dzięki topolom niektóre rejony wyglądają, jakby spadł tam śnieg. Biała wata fruwa wszędzie, wiruje za oknami, wpada do mieszkań. Puch topoli (wiatrosiewne nasiona) nie wywołuje alergii. Nie złośćmy się na niego, nie złorzeczmy, nie wymiatajmy nerwowo. Stańmy obok zafascynowanego ich widokiem kota i zachwyćmy się tym wszędobylskim puchatkiem, wkrótce zniknie. A jeśli mamy go w nadmiarze, pozbierajmy na farsz do poduszek – ekologiczne i mięciutkie.

4 Perukowiec podolski ( Cotinus coggygria )

W momencie, gdy rozrośnięty perukowiec pokrywa się gęsto watą owocostanów, roślina staje się prawdziwą gwiazdą ogrodowej estrady. Zachwyca każdego. Codziennie ktoś nazywa ją: „chmurą, która spadła na trawnik” lub „markizą na balu”.

Stańmy obok zafascynowanego ich widokiem kota i zachwyćmy się tym wszędobylskim puchatkiem, wkrótce zniknie. A jeśli mamy go w nadmiarze, pozbierajmy na farsz do poduszek – ekologiczne i mięciutkie.

5 Powojnik pnący ( Clematis vitalba )

Powojnik ten szybko rozrasta się na nasłonecznionych stanowiskach. W ciągu dwóch, trzech sezonów pokryje mur lub elewację (dorasta do wysokości 5-10m). Gdy jego kwiaty zamieniają się w puchate kulki, płaszczyzna zamienia się nie do poznania. A gdy pokryte poranną rosą „kłaczki” zetnie mróz, a następnie w kryształki wpadnie słońce… poezja sama się pisze.

6 Mniszek lekarski ( Taraxacum officinale )

Nikt go nie sieje, ani nie sadzi, a w ogrodzie zawsze się pojawi. Jeśli zrobi to pod koniec sezonu na rabacie czy trawniku – ulitujmy się i nie odchwaszczajmy. Niech zostanie, choćby na pożytek ostatnim trzmielom. I nam, byśmy jeszcze w tym roku zdążyli zdmuchnąć choć jednego dmuchawca. Bez tego – cóż to byłby za smutny rok?

7 Hortensja ( Hydrangea )

Zasychające kwiatostany hortensji ogrodowych, bukietowych czy dębolistnych wyglądają jak stado zastygłych w ruchu, miniaturowych motyli. Nie ścinajmy ich, zostawmy do wiosny, by odważnie wzięły na siebie ataki mrozu, mogącego uszkodzić uśpione poniżej pąki kwiatowe.

8 Palczatka, trawa preriowa (Andropogon ternarius )

Późną jesienią sinozielone kępy stają się miedziane, a na ich tle odcinają się liczne srebrzyste pędzelki owocostanów. Spacer ścieżką, prowadzącą przez gąszcz preriowych traw jest bajkowym przeżyciem. Andropogon warto posadzić pod wysokimi sosnami – im więcej, tym piękniej. Puchatek ten przetrwa także w dużej donicy na tarasie.

Podobne wpisy