social social social

Poniedziałek - sobota 9:00 - 18:00

Niedziela handlowa 9:00 - 15:00

Poznaj sklep stacjonarny

Poniedziałek - sobota 9:00-18:00 | Niedziela handlowa 9:00-15:00

Nielubiane rośliny

25.08.2021 | Bez kategorii

 

 

Są takie rośliny, którym wyjątkowo trudno zdobyć ludzką sympatię. Nielubiane, tępione i pogardzane od stuleci. Czym zasłużyły sobie na taki los? Czy słusznie? Czy kiedyś przyjdzie na nie moda, a ich karta się odwróci?

 

PRECZ Z CHWASTEM


Ponoć nie da się ich lubić. Są wredne, nachalne i niezbyt atrakcyjne. Niektóre z nich na dodatek parzą. Kłują. Śmierdzą. Nie kwitną. Nie owocują. Żadnego z nich pożytku. Szkoda mówić.

 

Od czasów, kiedy człowiek zaczął uprawiać rośliny, klamka zapadła i niektóre rośliny uznano za chwasty – przeszkadzające roślinom użytecznym w rozwoju, zachłannie wysysające wodę i składniki z podłoża. Zasługiwały tylko na wyrwanie. Potem w ogrodach pojawiły się rośliny uprawiane nie tylko dla plonu, ale także dla kwiatów. Hej, ja też kwitnę. Może teraz mnie polubisz? Brzydko kwitniesz. Mizernie. Do wyrwania i na kompost.

 

Choć rośliny nielubiane występują na całym świecie, w odległych od siebie krainach, łączą je pewne kwestie, które zadecydowały o tym, że nie jest im łatwo zdobyć sympatię:

rosną w terenach trudnych, nie raz ubogich i jałowych co sprawia, że ich wygląd mówi wszystko – było mi ciężko, więc kłuję
są mało wymagające, totalnie niewybredne, niektóre rosną nawet na śmietnikach, zatem gdy tylko trafią na teren ogrodu nic dziwnego, że plenią się radośnie gdzie popadnie. A nikt nie lubi natrętów
coś w ich wyglądzie zdradza, że epitet gatunkowy zapewne brzmi vulgaris (zwyczajny, pospolity).

 

NIELUBIANE ROŚLINY

 

Czas się przyznać, jakich nie lubimy roślin. Każdy z nas jakąś ma teraz przed oczami. Czyżby to:

 

pokrzywa – odwieczna ofiara w walce z patykiem (tzn. szablą). Wielu z nas staczało z nimi boje idąc na spacer lub wracając ze szkoły. Pokrzywa obrywała za 3 z klasówki lub tak po prostu. Bo parzy i jest wredna. Na szczęście pokrzywa ze swoimi mocnymi rozłogami odrasta dumnie jeszcze gęstsza i silniejsza. Jej parzące pędy koją reumatyczne bóle a wiosenna sałatka z młodych liści przywraca dobry nastrój.

 

kaktusy – mają swoich wielbicieli a nawet kolekcjonerów. Ale większość ludzi kręci nosem na kolczaste sucholuby, które lubią złapać za rękaw, gdy zasuwamy zasłony.

 

bordowe róże – czerwone tak, różowe i białe piękne. Nawet herbaciane mają swoich fanów. Ale bordowe nie mają łatwo. Porównywane do koloru wątróbki (i to jeszcze z marskością), flaków i innych anatomicznych walorów.

 

geranium – niektórym pachnie a niektórym śmierdzi. Podobno niemodne, staroświeckie i jakieś takie „niebardzo”. Lecz kiedy zimą przyjdzie przeziębienie, listek geranium w uchu uratuje każdego, nie licząc na słowa uznania.

 

wężownica – rośliny szkolnych i biurowych korytarzy, zawsze trochę zakurzone i zaniedbane, a jakieś takie dumne, trochę agresywne w swojej szablastej formie. Prawda jest taka, że niewiele roślin dałoby radę przeżyć codzienne „nawożenie” gumami do żucia, fusami z kawy i ostre światło jarzeniówek. Podziwiać, nie pogardzać.

 

berberysy – kłują. Kwitną, ale kiedy kwitną to trzeba nos zatykać. Może i świetne z nich żywopłoty, ale śmierdziuchy nieprzeciętne.

 

tuje – są wszędzie. Tak nam spospoliciały, że wywracamy oczami na samo hasło: tuja. Obdarte ze swej symboliki i funkcji dumnego, odpornego drzewa cmentarnego straciło w naszych oczach i stało się „tanim, szybkorosnącym żywopłotem”.

 

Których jeszcze nie lubimy? Jak wiele ich jeszcze jest? A może zamiast sypać jak z rękawa warto sobie przemyśleć owo nielubienie. Z czego wynika? Dlaczego przyszło tak łatwo? A gdyby tak się lepiej i dłużej tym roślinom przyjrzeć? Gdyby poświęcić im trochę czasu i zrozumienia, może okazać się, że znajdziemy w nich nowych przyjaciół. A na świecie będzie o jedno nielubiane stworzenie mniej.