Nie atakują znienacka pod osłoną nocy. Nie ostrzą cierni, gdy wkraczamy na ogrodową ścieżkę. Nie plują jadem… choć kropla ich soku, gdy zatrzeć nim oko zamazuje wzrok na wiele godzin, a roztarta na skórze zaowocuje palącą egzemą. A jednak wiele z tych roślin od lat spokojnie rośnie w ogrodach. Po prostu wystarczy ich nie prowokować…
Wiedza o trujących właściwościach popularnych roślin ogrodowych nie jest powszechna. Co nie znaczy, że nie sięgano po nią, by w trakcie kameralnego garden party podtruć dyskretnie kilku nieprzyjaciół, bez wzbudzania podejrzeń lub by raz na zawsze pozbyć się pazernej krowy sąsiada, która z uporem maniaka wchodziła w szkodę na teren ogrodu – ot, najadła się cisu i padła. Tam, gdzie nie zadziała instynkt przetrwania niezbędna jest świadomość istnienia trujących właściwości roślin. Nie ma ona na celu ich eliminacji z naszego otoczenia. Pozwala jednak zachować czujność, gdyby w jej pobliżu kręciły się jednostki skore do smakowania i beztroskiego doświadczania świata.
Oto 7 niebezpiecznych roślin ogrodowych, którym nie można odmówić uroku:
cis /Taxus sp./ – zimozielony, długowieczny krzew lub drzewo od setek lat uprawiany w roli eleganckich żywopłotów, formowanych topiar i rabatowych bordiur. Wszystkie części rośliny są trujące, poza słodkawą czerwoną osnówką owocu – jednak już pestka, którą otacza, może zwalić z nóg. Do przycinania pędów lepiej też założyć nie tylko rękawice, ale i długi rękaw.
różanecznik azalia /Rhododendron sp./ – mleczny sok ma nieprzyjemny smak. Zawarta w nim grajanotoksyna już w niewielkich ilościach wywołuje ślinotok i drżenie kończyn. Organizm stosunkowo szybko ją metabolizuje, jednak w przypadku mniejszych stworzeń lepiej ratować je wizytą u lekarza/weterynarza.
warzynek wilczełyko /Daphne mezereum/ – wiosenne preludium w postaci jego liliowo ukwieconych pędów było niegdyś powszechnym widokiem w dawnych ogrodach. W miejsce kwiatów pojawiają się korale owoców. Po ich zjedzeniu usta drętwieją, puchną. Krtań drapie, serce bije mocniej, pojawiają się halucynacje. Jedna jagoda zdolna jest uśmiercić dziecko, garść – dorosłego.
dyptam jesionolistny – olejki eteryczne, wydzielane w upalne lato przez liście tej ozdobnej byliny w zetknięciu ze skórą wywołują poważne poparzenia, z którymi lepiej od razu jechać do szpitala.
żywotnik /Thuja sp./ – po zabawie w chowanego w labiryncie z tuj na nieosłoniętych ubraniem częściach ciała pojawia się zaczerwienienie i swędząca pokrzywka. Po kilkugodzinnym przycinaniu żywopłotu i inhalacji wydzielającymi się z pędów olejkami występuje drażliwość, bóle migrenowe głowy, niepokój – lepiej rozłożyć to zadanie na raty i nie podejmować się go w upalny dzień, kiedy wydzielanie olejków będzie intensywniejsze.
narecznica samcza /Dryopteris filix-mas/ – sałatki z paproci się nie przyrządza, ponieważ ani nie byłaby smaczna ani zdrowa – wywołuje kolki, skurcze i zaburzenia widzenia. Tendencja do podgryzania paproci przez zwierzęta wynika z chęci pozbycia się pasożytów.
bluszcz /Hedera helix/ – lepiej się o niego nie ocierać, bo powoduje wysypkę i swędzenie skóry. Wsadzone do ust powodują pieczenie śluzówki, atak duszności.